W pierwszej części artykułu pisałam m. in. o personalizowanych kosmetykach, butach i biżuterii. Ale czy personalizować można tylko produkty w branży odzieżowej i kosmetycznej? Okazuje się, że nie. Ten trend jest tak silny, że przebojem zdobywa kolejne nisze, poczynając od home&living aż po… jedzenie. W drugiej części artykułu przyjrzymy się bardziej nietypowym pomysłom na personalizację produktów.
Personalize 'Em All!
Czy można personalizować jedzenie? Oczywiście, że tak. Siedzimy sobie w restauracji, zamawiamy sałatkę z pietruszką, jednocześnie prosząc kelnera, by kucharz wszelką pietruszkę usunął, bo mamy na nią uczulenie, chociaż wcale tak nie jest – po prostu jej nie lubimy. W Internecie jest prościej. Klasycznym przykładem na sukces, jaki niosą za sobą dobrane pod siebie produkty spożywcze, jest niemiecki sklep mymuesli.com. Wkrótce ten projekt znalazł wielu naśladowców, w tym i w Polsce. Muslimix.pl, mojemusli.pl czy musli.takjakchcesz.pl to zupełnie odrębne firmy, które bazują na szlaku przetartym przez niemieckiego starszego brata. W wywiadzie dla eKomercyjnie, właścicielki Musli Tak Jak Chcesz mówią: „W Polsce jest kilka firm oferujących indywidualne mieszanki musli, ale uczciwie mówiąc, wspólnie budujemy ten rynek.” We wszystkich wskazanych sklepach znajdujemy rozmaite bazy i dodatki, od tych najzwyklejszych, po totalnie egzotyczne. Sami decydujemy co wrzucimy do naszej tuby. Jeśli zaś nie wiemy, na co powinniśmy się zdecydować (lub po prostu wymieszalibyśmy ze sobą wszystkie najsłodsze smaki – tak ja bym to zrobiła), możemy wybierać wśród gotowych mieszanek, dopasowanych dla matek, ludzi aktywnych, bądź na diecie.
Personalizacyjny sukces może mieć słodki smak. Dosłownie. Siostry Popradowskie (Paulina i Weronika) są matkami świetnego pomysłu. Razem stworzyły internetową cukiernię artystyczną – So Sweet Project, a ich dzieła dekorują imprezy, od skromnych, rodzinnych, po wielkie firmowe eventy. Proces zamawiania babeczek jest banalnie prosty. Wybieramy smak ciasta, kremu, ale to nie wszystko. Babeczki sióstr wyróżniają przede wszystkim przepiękne dekoracje. Przeglądając ich galerię nie trudno dojść do wniosku, że dziewczyny są w stanie stworzyć wszystko, od loga, przez kwiaty, po postacie z bajek. I najlepsze jest to, że całość można zjeść (obszerny wywiad z pomysłodawczyniami SSP znajdziesz tutaj).
Ciągnąc dalej tą słodką tematykę, zapraszamy do świata czekolady. Jeśli masz ochotę na czekoladę, której nie znajdziesz w sklepach – polska Manufaktura Czekolady i niemieckie Chocri są miejscami, w których można stworzyć to, na co ma się ochotę. W obu przypadkach zaczynamy od wyboru podstawy, czyli rodzaju czekolady. A potem dokładamy 5 składników, wybranych wśród suszonych owoców, orzechów, przypraw, słodyczy, a na koniec możemy dodać jeszcze napis. Lepiej być nie może. Czasami zastanawiam się, co by pomyślała sobie osoba, realizująca moje udziwnione zamówienie…
Personalizacja w domu
Jako patologiczna maniaczka Instagramu (ponad 2 tysiące opublikowanych zdjęć zobowiązuje do używania tego tytułu), nie mogłabym nie wspomnieć o świetnym, krajowym projekcie, którym jest Instadruk. Dzięki niemu możemy profesjonalnie wydrukować zdjęcia, które wrzuciliśmy do naszej galerii. Mamy do wyboru różnego rodzaju formaty, ale moim zdaniem, na szczególną uwagę zasługuje plakat, który pomieści nawet do 128 fotografii. Sami decydujemy o ilości i kolejności zdjęć, wybieramy tło i w niedługim czasie możemy cieszyć się naszą własną insta-galerią w dowolnym miejscu.
Świetne rozwiązanie dotyczące eksponowania naszych zdjęć znajdziemy na portalu Mural24. Wśród różnego rodzaju kategorii, możemy znaleźć fototapety, plakaty, obrazy i naklejki z różnymi motywami, ale – i to jest najlepsze – możemy wybrać dowolne zdjęcie. Ładujemy fotografię, wybieramy produkt, a potem możemy chwalić się znajomym, że fototapeta, którą widzą w salonie, jest naszym dziełem.
I skoro jesteśmy już przy tematyce plakatowej, ciekawe, acz jeszcze raczkujące rozwiązanie, proponuje sklep Babafu, który również oferuje personalizowane druki (można wybierać spośród trzech szablonów). Niby niewiele, a jednak – coś.
Ostatnio moje serce podbiły naklejki – ale nie byle jakie naklejki. Ekipa ze Sticky Tape (więcej informacji tutaj) sprawiła, że moje srebrne jabłuszko ma teraz +10 punktów do lansu, dzięki wizerunkowi Batmana. W ich ofercie znajdziemy wiele pomysłowych projektów (na laptopy, iPady, iPhony, ale także na ściany i auta), ale to nie wszystko! Właściciel sklepu zdradził, że są w stanie wykonać również naklejkę na zamówienie.
Sklep Bottlabel (więcej informacji w wywiadzie) również zajmuje się sprzedażą naklejek, ale zupełnie innych. Warzysz piwo? Produkujesz domowe wino? Szukasz czegoś wyjątkowego, by przyozdobić butelki na weselu? To właśnie miejsce dla ciebie. W tym sklepie znajdziesz wiele gotowych wzorów na różne okazje, ale jeśli żaden nie trafi do twojego gustu, właściciele oferują pomoc. Wystarczy przesłać im specyfikację, a oni sami spróbują stworzyć coś specjalnie dla ciebie.
Na koniec – Laloushki
Gdy pierwszy raz usłyszałam o Laloushkach, czyli kolekcjonerskich, ręcznie tworzonych lalkach, mój umysł momentalnie przypomniał sobie o utworze Kate Bush, który nosi bardzo podobny tytuł. Od tej chwili już nie śpiewam „All yours Babooshka” tylko „All yours Laloushka”. Do pewnego momentu najlepiej ubranymi lalkami był blondyny z firmy Mattel. Aż to pewnego dnia, na polskiej ziemi wyrosła im nie lada konkurencja. Laloushki uwielbiają upodabniać się do różnych osób. W ofercie sklepu znajdziemy m.in. lalki przypominające wielkich projektantów mody, muzyków, bohaterów filmowych i telewizyjnych. Ale, jeśli ktoś ma takie życzenie, może powstać lalka przypominająca kogoś zupełnie innego. Według mnie to przepiękny pomysł na prezent na wszelakie okazje. Na stronie internetowej czytamy: „Na podstawie zdjęć lub opisu powstają niezwykłe egezemplarze, które dedykujemy konkretnym osobom. Są ich portretem, uosobieniem marzeń lub przekornie – krzywym zwierciadłem.” Laloushki są niezapomniane, indywidualne i unikalne.
Podsumowując: branża, której wykładnikiem jest personalizacja, jak widać i w Polsce ma się całkiem nieźle. Twórcy są coraz bardziej odważni, by pokazywać swoje pomysły i często – by robić z nich całkiem nieźle prosperujące marki. Bo schemat tworzenia ich jest zwykle taki sam. Najpierw tworzymy coś dla siebie, potem dla bliskich. Drogą kropelkową zarażamy innych, a nasza marka powoli się buduje. Gdy coś jest warte uwagi, inne i wyjątkowe, dosyć szybko zyskuje rzesze fanów. W tym odłamie lifestyle’u chodzi o inność, o specyficzną tożsamość, której nie znajdziemy w sieciówce. Personalizacja jednak nie jest tanią zabawą. Każde, z tych produktów, robione lub zdobione są ręcznie. Są też na ogół unikatowe.
Osobom, które chciałyby wystartować z podobnymi projektami, sugeruję, by przede wszystkim zainwestowały w fajne, przyjazne strony internetowe, by dokładnie sfotografowały produkty i – co najważniejsze, by stworzyły fajny generator, który pozwoli potencjalnemu klientowi na podgląd produktu, który właśnie tworzy.
Najpierw chcieliśmy, by masowe produkty dotarły i na nasz rynek. A teraz, gdy zaczynamy otaczać się identycznymi rzeczami, pragniemy inności. „Ech, co za ludzie…” – powiedziała kobieta, której nadgarstki zdobią spersonalizowane świecidełka i która mieszka kremy w domowych pieleszach.