Firma, czyli Ty / Company of One – najlepsza książka biznesowa, którą MUSISZ przeczytać

Edukacja i rozwój osobisty w e-commerce
Krzysztof Bartnik

Krzysztof Bartnik

CEO
imker.pl

Amazon, największy sprzedawca książek na świecie, mniej więcej w połowie roku publikuje zestawienie “najlepszych książek tego roku / do tej pory” (Best books of the year so far). W kategorii “Biznes i bycie liderem” znajdziemy “Company of One”, czyli w polskim tłumaczeniu “Firma, czyli Ty. Jak będąc Małą firmą, możesz robić Wielkie rzeczy w biznesie”. Pisząc bez ogródek, w mojej ocenie to najlepsza książka biznesowa, jaką właściciel małej i średniej firmy może przeczytać. I właśnie jest jej premiera:). Nie byłbym sobą, gdybym nie zachęcił Cię do lektury*.

Czy możesz nie pracować do końca tego roku?

Wyobraź sobie taką sytuację: jest koniec czerwca, a Ty masz na koncie tyle pieniędzy, że możesz do końca tego roku w ogóle nie pracować. Cały ten czas spędzić na różnych wyjazdach i innych aktywnościach ze swoją drugą połową lub całą rodziną. Czy to realne?

Jeżeli tak – to gratulacje! Pytanie brzmi, czy na pewno jak wyjdziesz i odetniesz się od wszystkiego, co w tym momencie robisz, to po nowym roku będzie do czego wracać? :)

Jeżeli nie – czy jesteś tego pewien? Czy masz to dobrze policzone i wiesz, do kiedy musiałbyś pracować, żeby zapewnić sobie taką możliwość? Czy raczej Twoje stałe zobowiązania pędzą jak szalone i bez ciągłego „ciśnięcia” tematu nigdy nie będziesz mieć szansy na takie rozwiązanie?

Oczywiście powyższe pytanie jest czysto hipotetyczne, ale właśnie taki przypadek jest opisany już we wstępie książki Paula Jarvisa “Firma, czyli Ty” i naprawdę daje do myślenia każdemu prowadzącemu swoją firmę od jakiegoś czasu.

W pogoni za dużą liczbą pracowników, coraz większym biurem i przychodami

Pamiętasz ten moment, kiedy powstawała Twoja firma? Najpierw euforia, duża energia do działania, a potem najczęściej następuje brutalne zderzenie z rzeczywistością (lub wiele takich bolesnych zderzeń). Czy pamiętasz, jaką firmę zawsze pragnęłaś czy pragnąłeś mieć na samym początku, a teraz dokładnie widzisz, jaką firmę tak naprawdę masz?

Rozmaici konsultanci biznesowi czy branżowe publikacje na pierwszy plan wysuwają zwykle taki model dla każdej firmy, w której jej założyciel nieustannie zwiększa zatrudnienie i stopniowo wyłącza się z prowadzenia swojego biznesu, stając się de facto jego udziałowcem (z pokaźną dywidendą oczywiście).

Stwórz wspaniały średni szczebel, Twoi kierownicy czy dyrektorzy będą wszystko ogarniać, a Ty będziesz tylko wyznaczać kierunki rozwoju! Miej jak największy zespół handlowy, który przyprowadzi Ci wielu klientów i nie będziesz musiał nic robić. Niech klienci tłoczą się u Twoich drzwi!

Palec pod budkę, jeżeli stwierdzenia z powyższego akapitu nie są Ci obce i jeżeli choć część z nich próbowałeś kiedykolwiek zrobić, po czym okazywało się, że… łatwo powiedzieć.

Tego typu rady i poradniki czyta się wspaniale, mając w głowie wizję swojej osoby na najwyższym piętrze nowoczesnego biurowca. Warto jednak schować ten amerykański sen do kieszeni i popatrzeć na realia.

“Mam firmę” vs “Mam firmę i zatrudniam 25 osób”

Czy kiedykolwiek byłeś w takiej sytuacji, kiedy ktoś pytał Cię “czym się zajmujesz?”, a Ty odpowiedziałeś, że sam prowadzisz swoją firmę? Ja byłem. Byłem również w takiej, gdzie na to pytanie odpowiadałem, że prowadzę firmę i zatrudniam już 25 osób. Jak myślisz, po której odpowiedzi mój rozmówca odpowiedział “aha”, a po której chciał wiedzieć więcej? :)

Własna firma to duże wyzwanie. Jeżeli zatem chcemy ją prowadzić tak, jak oczekuje od nas tego otoczenie, to według Paula Jarvisa trzeba powiedzieć stop i na nowo przemyśleć temat.

A co, jeśli kluczem do bogatszej i przemyślanej kariery zawodowej nie jest stworzenie i mityczne skalowanie kolejnego startupu czy sklepu internetowego, tylko praca dla samego siebie? Samodzielne ustalanie godzin pracy i pozostanie przy tym wyjątkowo dochodowym i trwałym przedsiębiorstwem jednoosobowym? Czy lepszym, a przy tym sprytniejszym rozwiązaniem nie jest często po prostu pozostanie małym?

W książce “Firma, czyli Ty” nie ma mowy o zostaniu freelancerem, który otrzymuje zapłatę głównie za swój czas i wykonaną pracę. Paul Jarvis skupia się na biznesie, jaki celowo chce pozostać mały. Wtedy możesz sobie pozwolić na wolność i pełniejsze korzystanie z uroków życia. Jednocześnie unikasz trudności związanych z komunikacją z pracownikami, długi spotkaniami, po zakończeniu których masz wrażenie, że nic nie wnoszą, czy też zamartwianiem się koniecznością rozwoju, nie wspominając o finansowaniu tego rozwoju.

W “Firma, czyli Ty” wcale nie chodzi o brak pracowników czy małe przychody!

Patrząc na powyższe opisy, można dojść do wniosku, że nie potrzebujesz zatrudniania ludzi, wszystko masz robić sam po swojemu i będzie Ci dobrze w pojedynkę, byleby tylko zarabiać tyle, ile wydajesz i mieć zapas. Muszę to jednak wyraźnie zaznaczyć: Nie o to chodzi w “Firma, czyli Ty”.

Paul Jarvis stworzył w swojej książce obraz tego, jak uczynić swoją firmę lepszą, a nie większą. Potrzebujesz podwykonawców, automatyzacji / systemów, potrzebujesz klientów – robiąc to wszystko samemu niekoniecznie będziesz pracować mniej i spokojniej. Nikt też nie każe Ci być samotnym wilkiem.

Chodzi o znalezienie idealnej dla Ciebie proporcji w Twojej własnej wizji firmy! O przemyślenie tematu od początku i kwestionowanie wzrostu (zatrudnienia, klientów, produktów, czegokolwiek) na każdym kroku. Czy naprawdę tego potrzebuję? Czy bez tego mogę dalej działać? Czy outsourcing nie może zdjąć mi z głowy tego, czego nie lubię robić w swoim biznesie?

Czego dowiesz się z “Firma, czyli Ty”?

Po wydaniu równowartości 5-10 dużych kaw latte, z książki “Firma, czyli Ty” będziesz mieć masę przemyśleń i niemal gotowych odpowiedzi na następujące kwestie:

  • czy naprawdę potrzebujesz zewnętrznego kapitału, żeby zrealizować swój pomysł?
  • czy tradycyjny model prowadzenia firmy jest niekorzystny?
  • czy zwracasz uwagę na klientów, którzy są przy Tobie, czy tylko na tych, których chcesz pozyskać?
  • czy niezależność jest lekiem na całe zło?
  • w jakich obszarach możesz się podszkolić, by skorzystała cała firma?
  • jak rozwijać firmę, która ma pozostać mała?
  • co robić, gdy pasja staje się problemem?
  • jak możesz w swoich produktach zaszczepić swoje unikalne cechy charakteru?
  • co robić, gdy coś pójdzie nie tak w działaniach na rzecz klientów (a na pewno pójdzie)?
  • jak tworzyć skalowalne systemy?
  • jak nauka buduje autorytet?
  • jak prawidłowo wykorzystywać zdobyte zaufanie i skalę?
  • jak wdrażać metodę małych kroków?
  • jak nie być samotnym wilkiem?
  • jak autor, Paul Jarvis, zbudował swoje przedsiębiorstwo jednoosobowe?

To oczywiście tylko wybór najważniejszych kwestii, a poruszonych w książce jest jeszcze więcej.

W porównaniu do innych amerykańskich książek, gdzie autor opisuje swoje doświadczenie na 100 pierwszych stronach (potem zaś mamy wrażenie, że się powtarza), Paul Jarvis w “Firma, czyli Ty” swoją historię zostawia na koniec. Za to kolejny plus.

O polskim wydaniu “Firma, czyli Ty”

Uważny Czytelnik (do których Ty się zaliczasz :)) na pewno zauważył gwiazdkę na końcu pierwszego akapitu. Zachęcam Cię do lektury “Firma, czyli Ty” nie tylko dlatego, że to świetna książka biznesowa, ale także dlatego, że jestem jej polskim wydawcą. Ale nawet gdybym nie był, to również znalazłbyś na moim blogu tekst na temat tej książki.

Podczas wielokrotnej lektury miałem wrażenie, że to jest tytuł, który tak bardzo dotyczy mojej osoby, że łapałem się za głowę. Podobnie jest zresztą z autorem przedmowy do polskiego wydania, czyli Michałem Szafrańskim z bloga “Jak Oszczędzać Pieniądze?”. Michał pisze w niej wyraźnie, że “masz prawo prowadzić własną firmę tak jak chcesz i nie ma nic złego w chęci pozostania małym i takim układaniu biznesu, aby było to możliwe”.

Michał Szafrański jest zadeklarowanym przedsiębiorcą jednoosobowym. Nie zmienia to faktu, że korzysta w swojej działalności z takich firm, jak IMKER logistyka. Bo tu nie o to chodzi, żeby nic nie robić, tylko żeby to robić po swojemu :)

Na łamach eKomercyjnie.pl znajdziesz w niedalekiej przyszłości obszerny case study z powstawania polskiego wydania. Bo to jest swego rodzaju eksperyment, a IMKER wydawnictwo to w tym momencie przedsiębiorstwo jednoosobowe. Opiszę dokładnie to, jak zdobyłem prawa do jednej z najlepszych książek biznesowych 2019 roku według Amazona, ile kosztowało jej wydanie i wreszcie – ile się jej ostatecznie sprzedało i czy “było warto?”.

Bo z pewnością warto po “Firma, czyli Ty” sięgnąć podczas tegorocznych wakacji i wracać do tej biznesowej lektury wielokrotnie.

Wierzę, że Cię do tego skutecznie przekonałem.

Reklama

Pozycjonowanie stron internetowych

Przeczytaj również:

Ekomercyjni

Nowa, zamknięta grupa na facebooku. Dużo ekomercyjnej wiedzy, networking, pomoc. Tu się poznasz na e-commerce.

Zobacz grupę