Drogi sprzedawco, właścicielu sklepu internetowego – czy zdajesz sobie sprawę jak bardzo psujesz rynek polskiego e-handlu? Dlaczego nie widzisz, że to przez Ciebie sprzedaż przez internet kuleje w naszym kraju? Pora spojrzeć prawdzie w oczy.
*Jeżeli…
- sprzedajesz towary zarabiając na nich kilka złotych brutto
- stawiasz na najniższą możliwą cenę, nawet o 0,1 zł brutto mniejszą niż cena innego sprzedawcy
- zajmujesz się tylko przepakowywaniem towaru, który przyjdzie z hurtowni
- nie odpowiadasz na zapytania klientów, a jak odpowiadasz robisz to w najmniej odpowiedni sposób
- pozycjonujesz / reklamujesz się na nazwy własne swoich bezpośrednich konkurentów
- interesujesz się tylko obrotem firmy, a nie zyskiem
- nie przejmujesz się opiniami o swojej firmie dostępnymi w internecie
- klientów traktujesz na zasadzie jednorazowego „strzału”, a nie budowania długoterminowych relacji
To musisz wiedzieć, że to przez Ciebie polski e-handel siedzi w piwnicy i szybko z niej nie wyjdzie jeżeli będziesz miał coraz więcej naśladowców.
Nie panikuj, na szczęście jest sposób na wyjście na parter, pierwsze czy nawet dziesiąte piętro sprzedaży internetowej.
MUSISZ:
- wziąć się w garść
- zacząć sprzedawać produkty po sensownych cenach, które dadzą Twojej firmie zysk
- stworzyć magazyn, dzięki któremu szybko zrealizujesz wszystkie zamówienia
- zacząć przeznaczać zysk na inwestycje
- dbać o obsługę swoich klientów, zarówno przed jak i po transakcji
- przeznaczać na swoją firmę więcej czasu (w myśl zasady machania łopatą)
- myśleć długoterminowo, a nie w kategoriach jednorazowych i krótkotrwałych korzyści
Wiem, to nie jest proste. Jeżeli wejdziesz jednak na dobrą ścieżkę, po kilku latach działania zobaczysz, że było warto. Nie będziesz musiał zamykać swojego sklepu będąc przekonanym, że e-handel się nie opłaca i że w tej branży nie można dojść do sensownych pieniędzy.
Zacznij działać, bo niedługo zabraknie miejsca nawet w samej piwnicy.
P.S. „Polski e-handel siedzi w piwnicy” to słynne już, branżowe hasło Norberta Trudzińskiego z Neosport.pl.