Okres końca poprzedniego i początku nowego roku to czas, kiedy powstają różnego rodzaju analizy i podsumowania a także prognozy na przyszłość. Na łamach eKomercyjnie śledzimy rynek e-commerce i wypadałoby abym odniósł się do tego obszaru, ale… Powstało już wiele takich analiz i kolejna wydaje mi się zupełnie zbędna. Poza tym każdy ma swoją własną, niepowtarzalną sytuację ekonomiczną, biznesową czy rodzinną i każdy inaczej postrzega rynek oraz płynące z niego możliwości i zagrożenia. Nie ma sensu tego uogólniać i silić się udając eksperta.
W związku z tym, zamiast odnosić się do rynku e-commerce, opowiem jaki był ten 2013 rok dla mojej firmy (eEngine Sp. z o.o., właściciel platformy sklepowej eCommerce24h) oraz jakie mamy plany na przyszłość. Wierzę, że to bardziej zaciekawi potencjalnego czytelnika lub nawet go do czegoś zainspiruje, a może (na co również liczę) i zachęci do kontaktu oraz bezpośredniej dyskusji.
Rok 2013 dla eEngine to rok zmian. Zmian, które chciało by się określić jako przełomowe, ale nie, one nie były takie. Ja bym je określił bardziej jako zmiany będące kontynuacją decyzji podjętych na początku 2012 roku, a wtedy one z całą pewnością były przełomowe, ba nawet bym je określił jako rewolucyjne.
Borykaliśmy się wtedy z typowymi dolegliwościami małych firm – małe zlecenia, do zrealizowania na wczoraj za pół darmo. Pracowaliśmy po 14h na dobę, a w kasie ciągle brakowało na bieżące zobowiązania. Pojawił się pomysł, aby wyjść z tego “zaścianka” i wskoczyć na wyższy poziom. Wymagało to pewnych inwestycji i podjęcia dodatkowego ryzyka, ale jak to mówią “no risk, no fun”.
Postanowiliśmy przekształcić działalność osoby fizycznej w spółkę (większy prestiż, większa wiarygodność – wiem, to głupie… ale to działa), przeniesienia się z biurem z 35-metrowego mieszkania w bloku do lokalu użytkowego z prawdziwego zdarzenia (100 mkw w zrewitalizowanych budynkach pofabrycznych) oraz rozszerzenia wachlarza usług świadczonych przez firmę.
Do wtedy rdzeniem naszego biznesu była platforma sklepowa eCommerce24h i poza nią świata nie widzieliśmy. Postanowiliśmy wtedy wyjść na przeciw coraz częściej pojawiającym się projektom: webowym, mobilnym oraz nie tylko e-commerce’owym i na nich budować swoją markę. W roku 2012 zrealizowaliśmy wszystkie założenia i wtedy czuliśmy, że następuje w pewnym sensie rewolucja w naszej firmie. Z miesiąca na miesiąc pojawiały się coraz ciekawsze projekty a sytuacja finansowa zaczęła się stabilizować.
Rok 2013 był kontynuacją tych działań. Pojawiały się nowe wyzwania. Ja do najważniejszych z nich zaliczam:
- rozwijająca się współpraca z Krakvet.pl,
- nawiązanie współpracy z Grzegorzem Ostrowskim z MniamMniam.pl / AleDobre.pl,
- nawiązanie współpracy z serwisem SuperPaczka.pl
- oraz realizacja Narzędzia Prognostycznego dla Instytutu Pracy i Polityki Socjalnej (IPiSS).
Wszystko to sprawiło, że nasz zespół powiększył się z 4 osób, z którymi wchodziliśmy w 2012 rok, przez 10 osób na początku 2013 roku, do 15 osób kilka miesięcy później. Powiększenie zespołu wymusiło na nas przeniesienie się w 2013 roku do większego biura. Stumetrowy open space to mało komfortowe miejsce do kreatywnej pracy – kilkanaście osób potrafi wygenerować spory harmider.
Dodam, że nie korzystamy z pracowników zdalnych, mamy cały zespół dostępny co dziennie w biurze w Aleksandrowie Łódzkim, w którym staramy się zapewnić możliwie najlepsze warunki do pracy, bo wierzymy, że tylko taka praca jest najefektywniejsza. Obecnie mieścimy się w nowo wybudowanym, dwu-kondygnacyjnym budynku biurowym, który jest cały do naszej dyspozycji. Mamy w nim ponad 250 metrów kwadratowych powierzchni podzielonej na 8 przestronnych pomieszczeń oraz własny, ogrodzony parking.
Powiększenie zespołu sprawiło, że w sposób naturalny i bardziej wyraźny niż do tej pory, wyodrębniły się poszczególne działy firmy oraz ich liderzy – dział obsługi klienta, dział programistyczny, dział kreatywny (graficzny) oraz zarząd. Ta taka pozornie mało istotna zmiana z punktu widzenia osoby patrzącej z zewnątrz, to skok w zupełnie nową jakość. Wpłynęła bardzo pozytywnie na efekty pracy członków naszego zespołu i sprawiła, że ludzie stali się bardziej kreatywni i jeszcze bardziej odpowiedzialni za swoje obszary działań.
Powiększanie zespołu to najtrudniejsze ze wszystkich zadań przed jakimi stanęliśmy w tym czasie. Wymagało to od nas najwięcej i kosztowało najwięcej. Przez ten czas przewinęło się przez naszą firmę lekką ręką ze 20 osób, które już u nas nie pracują, co daje średnią około 1 osoby z sukcesem “zrekrutowanej” na 3, którym daliśmy szansę.
Z jednej strony każda nowa osoba to wielka nadzieja, a z drugiej ogromne ryzyko. Wydawać by się mogło, że nietrafiona rekrutacja to tylko koszt pensji nowo zatrudnianych osób. Prawda jest jednak taka, że do tego kosztu należy doliczyć straty, które firma poniosła w związku z kiepskiej jakości produktem pracy danej osoby (koszt późniejszego usuwania usterek) oraz straty wizerunkowe, utrata wiarygodności w oczach konkretnych klientów. Są to kwoty, które często znacznie przewyższają wysokość pensji danej osoby. Nie można też zapomnieć o konieczności rozstania się z taką osobą, a to boli, i to boli bardzo, a boli tym bardziej im dłużej z daną osobą się współpracuje.
Dlatego też moja dobra rada dla wszystkich – jeżeli nie macie co do jakiejś osoby pewności lub jeżeli dana osoba na razie popełnia błędy, ale liczycie na to, że z czasem się poprawi – nie czekajcie. Wyciągajcie wnioski szybko i konkretnie, bo koszty odwlekanych decyzji kadrowych są duże i często niepoliczalne.
Kontynuacją wcześniej podjętych decyzji był również fakt, że w 2013 roku zaczęliśmy pojawiać się na targach branżowych. Przyniosło to bardzo pozytywny efekt w postaci rozpoznawalności wśród klientów naszych marek oraz osób z naszego zespołu. W pewnym zakresie przyczyniło się do pozyskania wielu nowych klientów oraz zleceń – o części z nich już wspomniałem wcześniej, a część z nich ujrzy światło dziennie dopiero za kilka tygodni lub miesięcy (o nich ze względu na podpisane umowy nie mogę jeszcze mówić).
Rok 2014 dla eEngine będzie w pewnym sensie rokiem kontynuacji, bo uważamy, że obrany kierunek jest słuszny i już przynosi efekty. Będzie to rok, w którym chcemy zakończyć porządkowanie oferty platformy eCommerce24h. Naszym głównym celem w tym zakresie jest osiągnięcie jasnego przekazu, że nasza platforma sklepowa skierowana jest dla osób/firm poszukujących zaawansowanego i skalowalnego rozwiązania informatycznego do prowadzenia e-handlu. Że za niewielką cenę i bez zobowiązań można uruchomić u nas sklep internetowy i samodzielnie go prowadzić, a w momencie gdy pojawiają się potrzeby/wyzwania, np. wzrasta ruch czy potrzebne są nietypowe rozwiązania, to za platformą stoi zespół specjalistów przygotowanych do zrealizowania nawet największego wyzwania.
Z drugiej strony będzie to rok, w którym światło dzienne ujrzy kilka projektów, które właśnie realizujemy dla naszych klientów i które mamy nadzieję przyczynią się do ich sukcesu, a nam dadzą dodatkowego wiatru w żagle. Będzie to również rok, w którym planujemy wzmocnić nasze działania marketingowe, co pozwoli nam na pozyskanie kilku rozpoznawalnych na naszym rynku klientów.
Mógłbym wchodzić bardziej w szczegóły, na przykład podać dane liczbowe, ale sądzę, że nie zmieniłoby to ogólnego obrazu jaki próbowałem Wam naszkicować. Chciałem pokrótce zobrazować przed jakimi wyzwaniami staliśmy, jak sobie z nimi poradziliśmy oraz jakie mamy plany na przyszłość. Powtórzę, to co napisałem na początku. Mam nadzieję, że to Cię zaciekawiło drogi Czytelniku, może nawet do czegoś zainspiruje, a może (na co również liczę) zachęci do kontaktu i bezpośredniej dyskusji :)
Autorem powyższego tekstu jest Paweł Walaszek, który pisze o sobie: „eEngine jest odzwierciedleniem mojej filozofii na życie, gdzie najważniejsi są ludzie oraz budowanie długotrwałych relacji. Podobnie jak w przypadku biegów długodystansowych, które są moją pasją, codzienna mozolna praca krok po kroku przybliża nas do obranego celu.”