W poście „Czy w internecie sprzedawać jest łatwiej?” Wojtek Kyciak słusznie zauważył, że uruchamianie handlu w sieci jest znacznie trudniejsze i początkowo może być dużo mniej opłacalne niż tradycyjna sprzedaż (sam pisałem o tym w notce z początku 2008 roku). Zgadzam się ze wszystkimi przytoczonymi argumentami (zwłaszcza finansowymi), lecz muszę powiedzieć jasno, że sam nie wyobrażam sobie innego rodzaju sprzedaży niż e-handel. Dlaczego?
Powodów jest sporo, a do najważniejszych z nich zaliczają się:
- wyższe koszty prowadzenia działalności w przypadku tradycyjnej sprzedaży (dobrze umiejscowiony lokal, pracownicy, potrzeba posiadania dość sporego magazynu pod ręką, ubezpieczenia, etc.)
- konieczność pracy w sztywnych godzinach (sklep internetowy pozwala na pewną elastyczność w tym zakresie, nie licząc oczywiście biura obsługi klienta)
- dużo większe nakłady czasowe poświęcane początkowo na tradycyjny sklep (ktoś w końcu musi stać za ladą, a przez pierwsze dni/tygodnie w sklepie internetowym tak naprawdę nie ma zbyt dużo roboty z obsługą złożonych zamówień)
Oczywiście nie są to wszystkie argumenty, lecz aktualnie są one dla mnie kluczowe. Gdybym miał obecnie wybierać, czy wolę sprzedaż tradycyjną czy też internetową, to – pomimo dłuższego oczekiwania na zwrot z poniesionej inwestycji – wybrałbym tę drugą opcję.
I wybrałem, gdyż po niemal roku od sprzedaży swojego sklepu internetowego 4play.pl (dobry temat na dłuższy materiał) zdecydowałem się wrócić do handlu w sieci. Swoje postępy planuję opisywać (bardziej lub mniej szczegółowo) na tym blogu, oczywiście nie odchodząc od formuły newsowo-poradnikowej. Mam nadzieję, że takie informacje pomogą wszystkim, którzy dopiero planują rozpocząć swoją przygodę z e-sklepami lub chcą znacznie rozwinąć prowadzone przedsięwzięcia, a mi osobiście pozwolą na spojrzenie na swój biznes z trochę szerszej perspektywy.
O tym, jak mi idzie będę pisał w kolejnych postach. Mam nadzieję, że z pożytkiem dla obu stron oczywiście:-)