Zapraszam do przeczytania krótkiego case-study z nowopowstałego sklepu internetowego Garneczki.pl. Jego właściciele znaleźli sposób na to, jak przy małym ruchu i konkretnym targecie maksymalizować liczbę zamówień: postawili na zamówienia telefoniczne.
Jakub Mąderek (Garneczki.pl):
Na początku marca uruchomiłem wspólnie z kolegami sklep internetowy – Garneczki.pl. Naszą grupą docelową są przede wszystkim gospodynie domowe. Sklep jest w ciągłej rozbudowie, ma jeszcze wiele niedoróbek, itd., ale nie o tym chciałem napisać.
Pomimo, że sklep wydaje się dość prosty w budowie, stwierdziliśmy, że być może jest grupa osób, którą przerażają formularze i nie radzi sobie psychicznie z przejściem przez proces zamówienia – idealnym pomysłem byłaby w tej sytuacji możliwość składania zamówień telefonicznie. Wykonałem krótkie badanie na grupie dwóch osób (moja Mama i Ciocia) i obie stwierdziły, że omawiane rozwiązanie byłoby dla nich bardzo wygodne.
Uruchomiłem w karcie produktu (od razu pod polem dodawania do koszyka) opcję zamówienia telefonicznego.
Zasada działania tego rozwiązania jest prosta:
1. ludzie wpisują numer telefon.
2. w panelu widzę numer z linkiem do produktu.
3. oddzwaniam do zainteresowanego w wolnym czasie.
Efekt? Codziennie w moim panelu pojawiają się trzy do pięciu nowych numerów telefonów z linkiem do produktu. Konwersja zamówienia telefonicznego wynosi prawie 100%. Dodatkowe korzyści to: pozyskiwanie bazy numerów telefonów komórkowych i możliwość rozpoczęcia działań mobile marketingu, ukierunkowanych na konkretną grupę osób i ich preferencje dokonywania zakupów.
Dla dużych sklepów, pięć numerów (zamówień) to oczywiście kropla w morzu, ale dla naszego sklepu (który przecież niedawno wystartował i nie może poszczycić się sporym ruchem) to bardzo dużo.
Zastanawiam się tylko nad jedną sprawą. Czy jeśli nie uruchomiłbym tego rozwiązania, to zamówienia składane telefonicznie zostałyby złożone przez formularz zamówienia? Jakie są Wasze opinie?
Na koniec jeszcze prośba/apel do Czytelników eKomercyjnie.pl: jeżeli masz ciekawy case study, którym chciałbyś podzielić się z szerszym gronem właścicieli sklepów internetowych, to zapraszam do kontaktu ze mną. Możemy sobie świetnie nawzajem pomóc – w końcu chyba nam wszystkim chodzi o to, żeby sprzedaż w internecie była alternatywą dla tradycyjnych zakupów.