W drugim wpisie z cyklu Lektury e-przedsiębiorcy opisuję książkę dotyczącą modnego tematu zarabiania w internecie, ale nie dzięki sprzedaży tradycyjnych towarów (jak to się dzieje w przypadku sklepów internetowych), lecz dzięki wytworzonym przez siebie produktom informacyjnym. Brzmi nierealnie w naszym kraju? Nawet jeśli, to w mojej ocenie książka „Druga pensja z sieci. Jak rozpocząć i rozwinąć działalność w internecie, nie rezygnując z aktualnej pracy” dostarcza niemal tej samej wiedzy, którą (z różnym efektem) za większe pieniądze próbują ludziom wcisnąć lokalni „guru” od zarabiania w internecie.
Opisywana pozycja świetnie opisuje wszystkie kroki potrzebne do stworzenia własnego infoproduktu. Od przezwyciężenia wątpliwości w tym zakresie („to nie dla mnie”, „to mi się nie uda”, „ktoś ukradnie mój pomysł”), przez proces tworzenia („co potrafisz zademonstrować”, „jakie wspaniałe źródła znalazłeś?”), po faktyczną sprzedaż (jak sprawić by ludzie chcieli kupować Twój produkt i to faktycznie zrobili). W tym ostatnim aspekcie widzę najmocniejszą część książki – jej autorzy skutecznie obalili metody, które stosuje w Polsce wielu „mistrzów” e-biznesu. Podczas lektury podano konkretne przykłady tego, jak NIE należy promować swoich dzieł. Przykłady, które bardzo często spotyka się oczywiście na różnych stronach traktujących o zarabianiu w sieci :)
Fragment na zachętę:
TYPOWE MARZENIE JEST BEZUŻYTECZNE
W poprzednim rozdziale poznaliśmy wujka Moe, którego ego jest jeszcze większe niż jego mięsień piwny. To alfa i omega, która potrafi doradzić Ci w każdej sytuacji. Moe lubi Cię i często powtarza, że cały ten pomysł sprzedawania produktów jest dobry dla ptaków. Sam próbował wdrożyć go w życie i przekonał się, że nie działa.
Wierz mi lub nie, ale w pewnym sensie zgadzam się z wujkiem Moe — ponieważ typowe marzenie zrobienia wspaniałego interesu jest absolutnie nierealistyczne, o czym przekonała się większość wynalazców goszcząca w programie Pitchmen. Oto wymagania, które sprawiają, że to konwencjonalne podejście ma niewielkie szanse na sukces:
1. Muszę mieć fortecę, żeby ochronić mój pomysł przed złodziejami.
2. Muszę dotrzeć do milionów ludzi.
3. Chcę być sławny.
4. Chcę być bogaty dzięki mojemu pierwszemu wynalazkowi, niczym Król Midas.
5. Muszę wymyślić coś rewolucyjnego.
6. Wynalazki to rzeczy, które są produkowane w fabrykach.
Zgadzam się z wujkiem Moe, że Ty, ja albo ktokolwiek inny ma niewielkie szanse na spełnienie tych wszystkich sześciu wymagań. Na szczęście istnieją dużo lepsze metody osiągania znaczących dochodów. Przyjrzyjmy się każdemu z powyższych wymagań i zastąpmy je czymś lepszym.
(…)
Teraz przypomnijmy sobie wszystkie zmartwienia wujka Moe dotyczące zarabiania pieniędzy na nowym produkcie.
1. Muszę mieć fortecę, żeby ochronić mój pomysł przed złodziejami: Nie, nie musisz. To jest 10-stronicowy artykuł na temat maszyny do szycia Brother, do diaska! Nie sądzę, żeby chiński rząd podjął konspiracyjne działania w celu przejęcia tego tekstu.
2. Muszę dotrzeć do milionów ludzi: Zapomnij o tym. Jeśli napiszesz artykuł w sobotę, a w niedzielę przygotujesz go do sprzedaży, nie będziesz musiał sprzedać milionów, a nawet tysięcy kopii, żeby osiągnąć znaczący zysk.
3. Chcę być sławny: To prawda, te krótkie artykuły nie przyniosą Ci sławy. W tej kwestii Moe ma rację. Będziesz musiał znaleźć inny sposób na to, żeby zdobyć sławę.
4. Chcę być bogaty dzięki mojemu pierwszemu wynalazkowi, niczym Król Midas: Bardzo mało prawdopodobne, że tak się stanie. Nie zbudowałeś Wielkiej Piramidy w Gizie, tylko spędziłeś nad projektem kilka godzin albo dni, dlatego nie możesz spodziewać się wielkiego bogactwa i chwały. Jednak w ten sposób stworzysz mały strumień, który w połączeniu z innymi Twoimi strumieniami może zmienić się w potężną rzekę.
5. Muszę wymyślić coś rewolucyjnego: Nieprawda. Musisz wymyślić coś, co jest tylko trochę inne. Może być bardziej szczegółowe albo zaprezentowane w inny sposób, na przykład na nagraniu dźwiękowym albo filmie — albo może być skierowane do węższej, lecz bardziej entuzjastycznej publiczności. To wszystko, czego potrzebujesz.
6. Wynalazki to rzeczy, które są produkowane w fabrykach: Tak było na początku XX wieku, jednak już nie jest w XXI wieku. Wszyscy używamy fizycznych przedmiotów, które są wyprodukowane, przetworzone i oznakowane, i prawdopodobnie zawsze będziemy ich używać. Ty możesz wybrać możliwość zarabiania pieniędzy na nowym i dużo łatwiejszym rynku, który jest globalny i do którego masz niemalże natychmiastowy dostęp.
Niestety, Druga pensja z sieci. Jak rozpocząć i rozwinąć działalność w internecie, nie rezygnując z aktualnej pracy ma jeden ważny mankament, o którym trzeba wspomnieć (widać go także na przytoczonym powyżej fragmencie). Mianowicie jest tłumaczeniem książki wydanej i napisanej dla realiów panujących w Stanach Zjednoczonych. Tamtejszy rynek jest o wiele bardziej pojemny niż polski, a ludziom w USA nie jest szkoda wydania kilku dolarów więcej za cenne informacje. W naszym kraju podejście do wartościowych raportów na szczęście zmienia się, jednak ciężko mówić o jakimkolwiek odniesieniu do rzeczywistości zza oceanu.
Bardzo podoba mi się to, że autorzy – David Lindahl oraz Jonathan Rozek – opisali zarabianie na tworzeniu produktów informacyjnych dokładnie takim, jaki jest. Tu nie ma bajek o milionach dolarów zarabianych na poradnikach o uprawie pomidorów i fenomenalnych sukcesach, które się dzieją z dnia na dzień. Zamiast tego otrzymujemy sporo konkretnych wskazówek co i jak zrobić plus trochę motywacji do działania. Tak powinny wyglądać poradniki na temat skutecznego wydobywania kasy z sieci.
Trochę szkoda, że jeszcze nie trafiłem na równie wartościową książkę na ten temat, osadzoną w polskich realiach. Gryzie mnie jeszcze jedna rzecz: dlaczego autorzy nie wydali swojej książki jako infoproduktu? :)
P.S. Książkę możecie kupić m.in. w księgarniach Helion.pl lub Onepress.pl. Podczas składania zamówienia użyjcie kodu „ekomercyjnie” (oczywiście bez „”), aby otrzymać 10 zł zniżki. Kod działa na całe zamówienie, nie tylko w przypadku wybrania recenzowanej książki.