W czasach, gdy zakupy przez Internet sprowadzają się do kilku szybkich kliknięć, nawet nie myślimy o tym, jaką drogę musi przebyć zamówiona paczka, zanim dotrze do naszego domu lub biura. Czy nie zastanawia Was to, jakim cudem przesyłka nadana w Stanach Zjednoczonych już po kilkunastu godzinach może „zapkukać” do naszych drzwi? Portal engadget.com postanowił to sprawdzić.
Na „odstrzał” poszedł port lotniczy w Louisville, należący do firmy UPS. To miejsce, do którego dostarczane są paczki z ponad 220 krajów na świecie. Na ogromnym obszarze znajduje się 70 hangarów dla samolotów oraz magazyny potrafiące przesortować 416,000 paczek na godzinę. To właśnie flota samolotowa jest największą siłą UPS. W chwili obecnej jest to 230 samolotów zróżnicowanych pod względem wielkości, a co za tym idzie także tonażu.
Dlaczego wybrano Louisville? Głównym czynnikiem są sprzyjające warunki pogodowe oraz blisko położone magazyny dużych sklepów np. Zappos.com. UPS postawiło na samowystarczalność, zatrudnia całą masę ekspertów różnych dziedzin, aby cały proces dystrybucji był jeszcze sprawniejszy. Mowa tu między innymi o meteorologach, czuwających nad bezpiecznym przelotem samolotów firmy. Dzięki stałej kontroli pozwala to unikać niespodziewanych zjawisk pogodowych, mogących wpłynąć na terminowość dostaw.
W 1982 roku sortownia mogła „przetworzyć” 2000 paczek w ciągu całej nocy, dzisiaj tą samą ilość sortuje się w 17 sekund! Cały system jest zautomatyzowany i opiera się na kodach i skanerach. W chwili obecnej 99,9994% paczek jest automatycznie posortowanych co jest wynikiem wręcz idealnym, ale nadal zdarzają się przypadki gdy trzeba paczkę sprawdzić ręcznie (chodzi o około 15, 000 paczek na każdy przesortowany milion).
W ciągu jednego dnia roboczego w magazynach potrafi przebywać jednocześnie 1,6 miliona przesyłek, ale w najgorętszych świątecznych okresach liczba ta dochodzi nawet do 3,6 miliona. Więcej na temat możecie przeczytać tutaj.
