Wyobraźmy sobie sytuację, w której jesteśmy właścicielem sklepu internetowego będącego jedynym w Polsce dystrybutorem określonego produktu. Nasza oferta pochodzi od licencjonowanego i sprawdzonego, cieszącego się wysoką renomą, zagranicznego producenta. Dysponujemy towarem najwyższej jakości, która jest potwierdzona wieloma certyfikatami czy wykonana określoną technologią, a przede wszystkim – doceniana przez klientów.
Jakość naszych produktów jest jednym z niezbędnych elementów kojarzących się z naszą marką. Wiadomo jednak, że koszt produkcji, a także eksport takich towarów do Polski musi odbić się na ostatecznej cenie.
Producent ma łatwiej
Przyjmując powyższą hipotezę i opis sytuacji można rzecz: jest dobrze. Mamy wyrobioną markę, lojalnych klientów, dobre produkty. To wszystko sprawia, że sprzedaż rośnie, a biznes się rozwija. Jednak okazuje się, że w pewnym momencie docierają do nas niepokojące sygnały o tym, że na rynku zaczynają pojawiać produkty bardzo podobne do naszych, z jedną zasadniczą różnicą – są o 50% tańsze. Po krótkiej analizie na jaw wychodzi, że rynek zalewają podróbki naszych produktów. Taśmowa produkcja rzeczy, które stanowią naszą ofertę bezpośrednio wpływa na obniżenie naszych zysków. Musimy reagować, nie mamy wyjścia. Powstaje jednak kluczowe pytanie – jak?
Co robić, jak się zachować?
Paradoksalnie sprawa nie jest tak prosta jak mogłoby się wydawać. Gdybyśmy byli producentem podrabianych produktów sprawa byłaby dużo łatwiejsza. Wówczas za podstawę prawną przyjmujemy dwa akty prawne:
- Ustawę z 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych
- Ustawę z dnia 30 czerwca 2000 r. Prawo Własności Przemysłowej
Odpowiednie przepisy ustawy uzależnione będą od rodzaju produktów i jego właściwości. Procedura postępowania jest prosta. Powołując się na określoną podstawę prawną np. z ustawy Prawo Własności Przemysłowej w przypadku zastrzeżonych przez nas w Urzędzie Patentowym znaków towarowych, które są wprowadzone do obrotu gospodarczego w sposób niezgodny z prawem (art. 305 ust. 1) zawiadamiamy organy ścigania (policję albo prokuraturę) o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez określone podmioty.
Jeśli osoby podejrzane swój proceder prowadzą na Allegro wówczas zwracamy się z prośbą o przyjęcie nas do Programu Współpraca W Ochronie Praw, który ma na celu: eliminowania ofert sprzedaży przedmiotów i usług niezgodnych z prawem. Przystępując jednak do programu musimy legitymować się dokumentami potwierdzającymi wyłączne prawo do posługiwania się wskazanymi znakami towarowymi. Mamy zatem możliwość działań dwutorowych. Z jednej strony sprawę przekazujemy właściwym organom ścigania, z drugiej zaś strony mamy możliwość likwidowania niezgodnych z prawem aukcji na Allegro.
Należy jednak pamiętać, aby w przy wniosku do organów ścigania odpowiednio udokumentować popełnienie przestępstwa. W tym również szczegółowo określić szkodę wyrządzoną na naszą rzecz poprzez wprowadzenie do obrotu produktów posługujących się zastrzeżonymi przez nas znakami towarowymi. Udokumentowana szkoda jest to jeden z warunków bezwzględnych skutecznego zawiadomienia do organów ścigania, a następnie postępowania sądowego.
Dystrybutor też może się bronić
Sprawa jednak dużo bardziej komplikuje się w przypadku, gdy jesteśmy dystrybutorem określonych produktów. Wówczas przepisy chroniące nas przed pojawiającymi się na rynku podróbkami zawarte w dwóch powyższych ustawach nie znajdą zastosowania. Przysługują one jedynie producentowi. Czy oficjalnego dystrybutora prawo nie chroni? Na szczęście chroni, tylko z innej podstawy prawnej.
I niestety, ale dużo trudniej jest w takiej sytuacji przystąpić do Programu w Ochronie Praw prowadzonego przez serwis Allegro. Jeśli nasza nieuczciwa konkurencja jest aktywna głównie na tym serwisie to musimy przedstawić szereg dokumentów pochodzących wprost od producenta poświadczających naszą licencję i wyłączne prawo do dystrybucji na terenie Polski.
W przypadku, gdy nasze produkty są niewolniczo naśladowane wówczas najwłaściwszą podstawą będzie:
- Ustawa z 16 kwietnia 1993 roku o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji
A dokładniej art. 13 tej ustawy, którym mówi właśnie o niewolniczym naśladownictwie danych produktów. Jeśli nasza konkurencja wprowadza do obrotu towary idealnie podobne do naszych, a tym samym wprowadza w błąd klientów co do tożsamości produktu, wówczas trzeba mieć świadomość, iż popełniają oni czyn nieuczciwej konkurencji, który jest bezwzględnie ścigany przez prawo w związku z wyczerpaniem znamion art. 24 ustawy o zwalczeniu nieuczciwej konkurencji. Jest to przestępstwo ścigane na wniosek pokrzywdzonego, czyli na nasz wniosek.
W takich przypadkach część postępowania dowodowego musimy przeprowadzić sami. Należy zgromaszić materiał porównawczy tj. zamówić podrobione towary i zestawić je z naszymi oryginalnymi. Po drugie koniecznie musimy udokumentować naszą szkodę, którą ponieśliśmy wskutek prowadzonych nieuczciwych czynów przez naszą konkurencję. Po trzecie całość szczegółowo opisać w zawiadomieniu do prokuratury. Oczywiście możemy przed złożeniem oficjalnego zawiadomienia do organów ścigania poinformować konkurencję o tym, iż jeśli nie zaprzestaną nielegalnych działań wówczas sprawa trafi na drogę postępowania karnego. Choć z punktu widzenia procesowego wcześniejsze poinformowanie konkurencji może nie służyć skutecznemu wyjaśnieniu naszej sprawy.
Trzeba również rozgraniczyć dwie istotne sprawy. Prawo w przypadku czynów nieuczciwej konkurencji chroni nas podwójnie. Z jednej strony mamy możliwość na podstawie art.13 ust. 3 wspomnianej ustawy w związku z art. 24 tejże ustawy zawiadomienia organów ścigania, a z drugiej mamy możliwość wystąpienia o zwrot utraconych korzyści na drodze postępowania cywilnego. Jest to oczywiście odrębna procedura, w której sami musi wystąpić z roszczeniem i dochodzić go przed sądem.
Autorem powyższego artykułu jest Michał Mętlewicz – Public Relationas manager marki LEVEL77.PL, należącej go VIWA Entertainment Poland sp. z o.o. Michał opisuje doświadczenia sklepu internetowego LEVEL77.PL, który obecnie zmaga się z opisaną w tekście sytuacją.