Po rozpatrzeniu sensowności posiadania magazynu dla sklepu internetowego, pora przejść do jego budowania. Tę kwestię dwa razy przerabiałem na własnej skórze – najpierw przy okazji 4play.pl i niedawno przy okazji sklepu z grami planszowymi GameClub.pl. W obu przypadkach zastosowałem inne rozwiązanie.
Jak budować magazyn w e-sklepie bez pieniędzy?
Kiedy uruchomiłem swój pierwszy sklep w 2006 roku, nie dysponowałem środkami na jego zatowarowanie. Wolałem oprzeć się na dostawach „just in time” (produkty ściągałem z hurtowni dopiero jak Klient złożył zamówienie w moim sklepie).
Zdecydowana większość sklepów wybiera takie rozwiązanie na początek, jednak w praktyce nie jest ono łatwe do zrealizowania. Wystarczy, że nawali jeden element łańcucha (hurtownia podawała nieaktualne stany swoich magazynów, kurier przyjedzie dzień później, itd.) i tak naprawdę nasz plan sprawnej realizacji zamówienia upada, a osoby kupujące u nas muszą liczyć się z opóźnieniami.
Patrząc na temat z pozycji właściciela małego sklepu, kupowanie produktów dopiero po złożeniu zamówienia przez Klienta jest atrakcyjne i wygodne – pieniądze są niemal natychmiast na naszym koncie (w przypadku pobrania dopiero za kilka/kilkanaście dni), bardzo zmniejsza się też ryzyko niesprzedania posiadanego towaru.
Jak budować magazyn w sklepie internetowym działającym w tym modelu? Wystarczy czekać, a zbuduje się sam! Zdarzają się sytuacje, w których klient nie odbiera przesyłki i towar wraca do nas, a nie możemy go już oddać do hurtowni. Wtedy ląduje na magazynie. Zdarzają się też zwroty nieużywanych produktów (np. klient się rozmyślił). W przypadku dostawy „just in time” często jest też tak, że kupujący rezygnuje ze zbyt długiego czekania. Produkty docierają do sklepu, ale od razu z niego nie wychodzą. Kilka takich zdarzeń i nasz magazyn systematycznie będzie się powiększał.
Jak budować magazyn w e-sklepie mając niewielki budżet?
Trzy lata później przy okazji startu GameClub.pl z grami planszowymi posiadałem już niewielkie oszczędności i od razu zdecydowałem się na stworzenie magazynu. W tym momencie od ręki mogę zrealizować zamówienia na około 30% mojej oferty i stopniowo staram się ten parametr zwiększać.
Plusów posiadania towaru u siebie jest bardzo dużo (od szybkiej wysyłki po indywidualne negocjacje cenowe z klientami). Największym minusem jest zaś konieczność zamrożenia kapitału do czasu sprzedaży, bez pewności czy faktycznie do niej dojdzie.
Magazyn z niewielkim budżetem stworzyłem zaczynając od zakupu pierwszej partii towaru jeszcze przed uruchomieniem sklepu. Produkty wybrałem opierając się na dwóch „parametrach”:
- bestsellery bezpośredniej konkurencji (obserwacja sklepów i aukcji na Allegro)
- produkty, które sam kupiłbym na miejscu mojego klienta
Te dwa warunki nie są oczywiście idealne, jednak pozwoliły mi na szybką sprzedaż ponad 70% zakupionych produktów.
W międzyczasie pojawiały się kolejne zamówienia (na towary, których u mnie nie było) i w tej sytuacji sprowadzałem z hurtowni dwa razy więcej produktów niż zamówione. Dzięki temu realizowałem zamówienie klienta i od razu miałem wybrany produkt na zapas. Wyszedłem z założenia, że jeżeli jedna osoba uznała dany produkt za atrakcyjny i zdecydowała się na jego zakup, to kolejna również może dojść do takiego wniosku. Sprawę za drugim razem znacznie ułatwiał aktywny status dostępności i informacja o szybkiej realizacji zamówienia:)
Czy zdarzają się wyjątki od reguły? Tak, jak najbardziej. To w końcu handel i czasem zostajemy z towarem, który wyjątkowo nie chce zniknąć z naszego magazynu, a u konkurencji sprzedaje się świetnie. Wtedy trzeba próbować go aktywniej sprzedawać, ale o tym, jak to robić opowiem przy okazji kolejnych wpisów.