Można z nich kpić, można nienawidzić, można obśmiewać każdy ich krok. Ale nie można podważać tego, że znalazły dla siebie niszę, która pozwoliła im na wybudowanie imperium, które warte jest miliony. O kim mowa?
O rodzinie Kardashian-Jenner
Wszystko zaczęło się w latach 90-tych, podczas słynnego procesu O.J Simpsona. Jednym z jego adwokatów był Robert Kardashian. Wtedy to dziwne, bardzo nieamerykańskie nazwisko pojawiło się w mediach. Moment ten wykorzystała do perfekcji jego ex-żona. Po latach marka ta wyceniana jest na… 300 milionów dolarów.
Kardashianki to nie tylko show w telewizji, ale i właścicielki linii ubrań i kosmetyków, perfum, aplikacji, gier video – wyliczać można w nieskończoność. I co ciekawe – mimo ogromnej krytyki, wszystko, czego dotkną, staje się hitem. Przykład? Kim Kardashian-West jako jedna z pierwszych stworzyła swoje własne, dedykowane emotikony – Kimoji. I to właśnie one, w najlepszym momencie zarabiały milion dolarów… na minutę. MILION DOLARÓW. Nie wiem czy płakać, czy śmiać się, czy szlochać nad własnym życiem.
Co się okazuje – to wszytko, to bardzo przemyślana, dobrze zaprojektowana strategia marketingowa. Tak, możecie się śmiać, wątpić i kpić, ale tak właśnie jest! Patrząc na ich sukces, milionowe wpływy i apetyt na więcej – możemy się od nich uczyć.
Jest takie słowo w języku angielskim – „relatable”. My to przetłumaczymy jako „możliwy do powiązania”. I takie właśnie są Kardashianki.
Bądź „relatable”
Ich charaktery, pasje, wiek, pochodzenie, ich rodziny – to wszystko sprawia, że są bardzo ładne właśnie z „powiązaniem” z innymi osobami. Khloe stała się guru, jeśli chodzi o przemianę fizyczną. Ma miliony obserwujących, którzy codziennie odpalają jej snapchata, by obejrzeć jej trening w domu. Nie ma wymówek – każda może ćwiczyć, dbać o zdrowie, bo skoro ona może robić to w zaciszu własnego ogrodu, przy pomocy prostych urządzeń, to może robić to każda inna. Kourtney z kolei to przykład nowoczesnej mamy. Kim – z celebrytki znanej tylko ze swojej sex taśmy, stała się żoną, matką, dla wielu ideałem i idolem. Pierwszy klucz do sukcesu: bądź „relatable”. Nie zamykaj się tylko i wyłącznie na jedną grupę potencjalnych klientów.
Ty w centrum zainteresowania
Poza tym – rób szum wokół swojej marki. Rodzina Kardashian-Jenner to idealny przykład na to, by nie pozostawiać swoich fanów i obserwujących nawet na chwilę bez emocji, bez wypieków na twarzy. One doskonale znają swoje zalety, ale także wady. Nam może wydawać się, że tylko dla wąskiego grona osób wrzucają swoje posty w mediach społecznościowych, a tymczasem okazuje się, że obserwują je miliony… na całym świecie. Miliony ludzi, którzy zainteresowani są tym co jedzą, co noszą, gdzie przebywają, jak wygląda ich codzienność. Zawsze w centrum zainteresowania. A gdy ono nieco blednie to…
Nie ma czegoś takiego jak zła reklama!
I ten felieton jest na to doskonałym przykładem – bo skoro rozmawiamy o Kardashiankach na portalu związanym z e-commerce, to ich założenie zostało spełnione. Nie ma tygodnia, by ktoś z tej rodziny nie wyskoczył z „czymś” – a finalnie kończy się tak, że nawet w krajach, w których nie ma dróg, Kardashianki są znane. A wraz z nimi – znane są sygnowane przez nie produkty: ich własne, jak i te, które reklamują.
Znajdź swoją niszę…
…i trzymaj się jej!
Bądź konsekwentny, ale stosuj różne metody, by utrzymać zaciekawienie, zainteresowanie Twoimi produktami. Masz wachlarz możliwości, z których możesz korzystać, a najprostszymi wydają się np. media społecznościowe, które również siostry Kardashian „ogarniają” w sposób mistrzowski. Słuchaj swojej publiczności, swoich obserwujących, swoich klientów. Buduj z nimi relacje. Spraw, by myśląc o danym produkcie – automatycznie podawali oni Twój! Słuchaj co mają do powiedzenia. Wyciągaj z tego wnioski i ucz się na błędach. Eksperymentuj! Badaj rynek! Niech za produktami stoi historia, prawdziwi ludzie. Bądź także ekspertem – ucz i inspiruj! To wszystko sprawi, że nie tylko zyskasz fanów, ale i lojalnych klientów. Doskonale znasz to zdanie, które mówi o tym ile procent Twoich wpływów, to nowi, a ile ci wierni nabywcy.
Pisałam o własnej niszy, prawda? Ale pamiętaj, że niszą może być produkt główny i produkty powiązane. Tak też robią Kardashianki. Ich tyłki w jeansach, talie w pasach wyszczuplających, usta wymalowane szminkami – to wszystko zazębia się w tym, że one na samych sobie reklamują te produkty. Są w tym wiarygodne.
Opowiadaj historię – tak, by Paweł Tkaczyk był z Ciebie dumny
Szczególnie w socialach. Nie reaguj wyłącznie wtedy, gdy ktoś wezwie Twoją markę „na dywanik”. Twórz rozmowę – a nie tylko włączaj się do niej. Trenduj! Wykorzystuj trendy i bądź trendami. „Go viral!” – jakby to powiedziała Kim K. Nie potrzebujesz do tego dużej telewizji i prime time w niej. Masz internet. Uruchom więc kreatywność, ale zrób to w dobrym smaku. Coś, co jest zabawne dla Ciebie, nie musi oznaczać, że będzie dla innych. Zawsze w rozmowach z klientami wyciągam ten nieszczęsny post z wódką Żytnią. Po prostu nie bądź tak kreatywny, okej? Nie bądź Żytnią.
Internet już jakiś czas temu wywrócił całą „socjologię” reklamy na lewą stronę. Trendy się ciągle zmieniają, firmy upadają, pojawiają się nowe. Dziś modny jest real-time marketing, a jutro Snapchat i memy. Ale coś, co się nie zmienia, to to, że warto zerkać na tych, którym szeroko pojęty marketing internetowy „je z ręki”. I bez kitu – nie ma w tym żadnego wstydu, jeśli do działania i zmiany podejścia zmotywują Cię Kardashianki. One na własnym przykładzie pokazują, że droga na szczyt jest ciężka, długa i męcząca, ale utrzymanie się na nim, to praca na cały etat.